Fragment
"- Pomogę ci się uwolnić… zemścić… - sączył truciznę w jej umysł.
- Kim jesteś? – spytała słabo.
- Jestem tym, który sprawi, że pomścisz rodzinę… odzyskasz wolność, dumę, życie… musisz tylko oddać mi swoją duszę. – szeptał. Musiał się spieszyć.
- Zgoda – odparła mocno bez wahania. "
"Kliknęła przycisk przy bramce, a ta po chwili się otworzyła. Szła szybko idealnie odśnieżonym chodnikiem, byle już znaleźć się w środku. Drzwi otworzyły się na oścież, wypuszczając falę błogiego ciepła. W nich stał wysoki, przystojny mężczyzna o czarnych włosach i czerwonych oczach, ubrany w dość staroświecki garnitur. Onieśmielał wyglądem i aurą niesamowitości, którą wokół siebie roztaczał. Nie jedna dziewczyna oddałaby wszystko, byleby choć chwilę z nim porozmawiać. Jednak nie było to im dane. Mężczyzna uśmiechnął się lekko i powiedział głębokim głosem:
- Witaj w domu, panienko. "
"Dziewczyna kiwnęła głową. Była bystra. Jak mało kto. To też w niej lubił. Nie była jak inni ludzie. Naiwni i ślepi. Wolała obserwować zdarzenia z daleka, zamiast brać w nich udział. Analizowała wszystkie możliwości, skupiając się na teoretycznie bezsensownych szczegółach, dzięki czemu dowiadywała się różnych rzeczy. "
"Lokaj patrzył za nią. Napawała go pożądaniem i głodem. Jej wyjątkowy duch i osobowość kusiły go każdego dnia. Chciał móc już ją pożre. Ale nie… cierpliwość popłaca… Pamiętał dzień, w którym się z nią związał. Nigdy go nie zapomni. Po długich latach poszukiwań znalazł duszę, która mogła go n a p r a w d ę nasycić."
"- W ciągu ostatnich trzech lat przeprowadzono siedem prób zamordowania mnie – powiedziała wypranym z emocji głosem. "
"- To twój… służący? – spytał.
- Lokaj, kamerdyner, służący… - odparła cicho ponownie sięgając po filiżankę z herbatą. Mężczyzna patrzył na nią wyczekująco. Mai wywróciła oczami.
- Nie. Nic mnie z nim nie łączy – odparła. "
"Mai patrzyła na niego. Słyszał ją. Nie wyczuła go na czas. Była zła i zmieszana. Nie chciała by k t o k o l w i e k ją słyszał. Zwłaszcza Sebastian. Wstała i podeszła do niego.
- Nic nie słyszałeś – powiedziała zimno i minęła go. "
"Ciemność… Ból. Taak… ból. Wszechogarniający. Zabierający oddech. I krew. Gorąca, słodka, o metalicznym zapachu. Nagle otępienie. Łagodzi poprzednie odczucia. Tak dobrze… ale nie na długo. Wszystko powraca ze zdwojoną siłą. Czemu…? Dlaczego?!"
"- Nie myśl sobie, że będę odpowiadać… - nie dokończył.
Mai lewą ręką wyjęła z torebki ciemny sztylet i przyłożyła mu go do gardła.
- Teraz zaczniesz gadać? "
"- Idioto – mruknęła, zasłaniając ramieniem oczy. – Nie nazywaj mnie po imieniu. "
"Mai oparła czoło na dłoni. Musiała to zrobić. Inaczej oboje ponieśliby konsekwencje. Nie mogła dopuścić do t a k i e j sytuacji. Nie mogła…"
"- Przejrzyj wreszcie na oczy! Niszczysz sam siebie, przy okazji robiąc to samo ze mną! Masz być moim sługą, a nie oprawcą! Więc przestań wreszcie! – Krzyknęła.
"- Co to ma być? Bawisz się w przebieranki? – zaśmiał się. Jego ręka znów zaczęła się ruszać, odpinając zamek bluzy. Powstrzymała się przed wzdrygnięciem. Zamiast tego uśmiechnęła się, odsłaniając zęby.
- Przebieranki, hę? Jakiś ty naiwny.
- Naiwny, tak? – syknął, mocniej na nią napierając.
- Tak. Naiwny. I skończony. "
"- Jesteście parą? – spytał wprost Luke, jak tylko umilkły kroki w korytarzu.
- Nie. Skąd to przypuszczenie?
- A kochasz go? – puścił pytanie mimo uszu.
- Nie – zmarszczyła czoło. Dokąd to zmierzało?
- Bo on ciebie kocha. "
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz