Następnego ranka, obudził ją wesoły głos Luke’a.
- No
choodźmyy! – mówił głośno.
-
Paniczu, nie sądzę, by był to dobry…
- No
chodź! Jest już po dziewiątej! – przerwał Sebastianowi.
Dziewczyna
zaskoczona zerknęła na zegarek. Faktycznie, było w pół do dziesiątej. Z
westchnieniem, usiadła na łóżku. W tej samej chwili do pokoju wszedł blondyn Na
jej widok uśmiechnął się szeroko.
- Mai!
Już nie śpisz!
- Mhm –
mruknęła sennie, przeczesując palcami grzywkę.
- Jej!
Co dzisiaj porobimy?
-
Spokojnie, mały. Może najpierw się przebiorę?
- A…
przepraszam – zmieszał się lekko. – To ja…
-
Zaczekaj na mnie w salonie. Niedługo przyjdę.
- Ok!
Blondyn
wybiegł radośnie z pokoju. Ledwo jego czupryna zniknęła za framugą, dziewczyna
spoważniała i spojrzała na lokaja.
- Więc?
-
Rodzice rozpaczliwie szukają syna, ale nikt nie wierzy, że go porwano. Krążą
plotki, że uciekł, albo rodzina próbuje znów zwrócić na siebie uwagę – powiedział
cicho.
Dziewczyna
skrzywiła się. Ludzka głupota i brutalność nie zna granic.
-
Porozmawiam z nim dzisiaj. Możesz odejść – mruknęła.
Demon
skłonił się i wyszedł. Zamyślona, nie zauważyła smutku w jego oczach.
Jakeś
dziesięć minut później, siedziała już z chłopcem na kanapie, zajadając
mini-kanapki na śniadanie. Wcześniej włączyli telewizor, więc głosy i śmiechy z
jakiejś bajki wypełniały całe pomieszczenie.
Luke
wyglądał na zadowolonego.
- Hej,
mogę o czymś z tobą pogadać? – spytała po dłuższej chwili.
- Mhm,
a o czym? – niebieskooki spojrzał na nią ciekawie.
- Nie
tęsknisz za domem?
- … tęsknię
– odparł cicho. Uśmiech zniknął. – Ale boję się wrócić.
-
Czemu?
- Bo…
nie chcę znowu zawieść rodziców. Może byłoby dla nich lepiej gdybym zniknął?
- Nie
gadaj głupot – potargała mu włosy. – To, że jakiś krytyk wyżył się na tobie w
swoim pisemku, nie znaczy, że twoja rodzina przestała cię kochać.
- Skąd
wiesz? – spytał zaskoczony.
-
Mówiłam, że pracuję w policji – uśmiechnęła się lekko. – Twoi rodzice cię
szukają. Siostra na pewno się o ciebie martwi.
- Ale…
-
Żadnych ale.
Chwila
ciszy.
- Luke,
lubisz grać na pianinie?
-
Kocham! – wykrzyknął, a oczy mu pojaśniały.
- Więc
wróć i pokarz im wszystkim. I nie graj dla krytyków. Graj dla siebie. Czerp
przyjemność z tego, co robisz. Daj rodzicom powód, by byli z ciebie jeszcze
bardziej dumni.
- Ok! …
Mai?
- Tak?
- Ale
będę mógł cię czasem odwiedzać? Obiecałaś mi pokazać jak walczysz! – popatrzył na
nią błagalnie.
-
Pewnie. Tylko spytaj się wcześniej o pozwolenie – znów potargała mu włosy.
-
Zgoda!
- Skoro
to już ustaliliśmy, to chciałabym jeszcze wiedzieć, jak się znalazłeś w lesie?
-
Średnio pamiętam – wyznał. – Wracałem ze szkoły do domu, gdy nagle poczułem, że
ktoś mnie chwyta od tyłu. Obudziłem się związany w jakiejś furgonetce. Byłem sam
i nie wiedziałem, co się dzieje. Jakoś wyplątałem się z tego sznurka, a gdy
samochód zwolnił, wyskoczyłem i zacząłem biec. Potem obudziłem się tutaj –
wzruszył ramionami.
- Hm…
okej. Nie bałeś się?
- No co
ty! – nadął się teatralnie.
- Heh.
Dzielny jesteś – uśmiechnęła się, lecz myślami była daleko stąd…
Po
południu rozległ się dzwonek. Mai złapała Luke’a za rękę i stanęła w krótkim
korytarzu tuż przed wejściem. Sebastian otworzył drzwi, wpuszczając do środka
chłodne powietrze. W wejściu stała kobieta średniego wzrostu o brązowych
włosach i jasnoniebieskich oczach.
Trzymała za rączkę może pięcioletnią dziewczynkę, która wyglądała jak mniejsza,
dziewczęca wersja chłopca, który stał obok czarnowłosej. Za nimi niespokojnie
przechadzał się wysoki mężczyzna. Miał może trzydzieści lat i jasne włosy. To
zdecydowanie byli rodzice Luke’a.
Jak tylko
go zobaczyli, od razu rzucili się w jego stronę.
-
Synku! – zaszlochała kobieta i przytuliła go.
- Cześć,
mamo.
-
Jesteś cały, nic ci nie jest? – dopytywał się ojciec.
-
Luuuuke! – krzyknęła głośno dziewczyna, wczepiając się w nogawkę blondyna.
-
Wszystko jest okej. Dzięki Mai! – krzyknął szeroko uśmiechnięty, wtulając się w
rodziców.
-
Dziękujemy ci, jeśli możemy jakoś…
- Nie
ma potrzeby – przerwała im. – Po prostu sprawcie, by był szczęśliwy.
-
Dziękujemy – powtórzył mężczyzna i położył jej rękę na ramieniu.
Starała
się powstrzymać odruch cofnięcia się o krok i patrzyła jak szczęśliwa rodzina
rusza w kierunku wyjścia. Już chciała się odwrócić i pójść na górę, gdy nagle
poczuła jak Luke przytula ją mocno w pasie.
-
Dziękuję, Mai! Do zobaczenia! – pomachał jej na odchodnym i wybiegł na dwór.
Dziewczyna
patrzyła za nimi przez chwilę. Potem odwróciła się, a lokaj zamknął drzwi. Echo
zamka przez chwilę odbijało się od ścian holu. Rezydencja znowu stała się cicha
i pusta. I ponownie będzie sam na sam z demonem.
-
Wszystko w porządku, pani? – spytał.
- Nie.
Nic nie jest w porządku – odparła.
Usiadła
na łóżku, trzymając na kolanach laptopa. Przeglądała stare raporty i dokumenty.
Kolejny element wskoczył na swoje miejsce, dając jej ogólny zarys obrazka.
Domyślała
się, co on przedstawiał. I wcale jej się to nie podobało.
~~*~~
Powoli akcja się rozkręca, jednak znowu rozdział jest krótki. Myślę nad tym, żeby przez jakiś czas dodawać posty raz w tygodniu. Nie mam na nic siły, a wolałabym, żeby rzeczy, które Wam pokazuje miały jakąś treść i przyzwoitą długość :)
Tak więc zobaczymy. Mam nadzieję, że chociaż Wam się spodobało ^^
Do napisania!
Jeee, przez chwilę się bałam, że to koniec Luke'a. Lubię go, szczególnie za ten tekst o kochaniu :P
OdpowiedzUsuńwolałabym dwie notki w tygodniu, ale jeśli nie dakesz rady, to to uszanuję, nie wiem, jak łazienka.
Ja nie wiem, jak to możliwe, bo taki brak Seby, a ten chłód między nimi czułam przez cały rozdział <3
czekam na newsa i życzę Ci dużo weny, siły i humoru :*
Ach, pees. Pokarz ci wskoczyło gdzieś. Aż musiałam sprawdzić, bo jestem ortograficzną sierotą, ale to chyba błąd.
Omg, jaki wstyd o.o Wczoraj byłam tak zmęczona, że napisałam "minóta", więc nie dziwię się, że jeszcze coś się wkradło x.x już poprawiam. I cieszę się, że mimo wszystko Ci się podobało.
UsuńZ tą częstotliwością jeszcze zobaczę, ale w przyszłym tygodniu na 90% pbędzie tylko jedna notka, bo mam zawaloną każdą minutę dnia :<
Taa, pokaż xD to boli moje oczy.
OdpowiedzUsuńNie wiem co sądzić o tym wszystkim :3 powiało pustką, ale może to z czasem minie.
Co do Seby. Jakoś go tak nie było widać xD
Weny, ochoty i innych rzeczy.
Wiem, wybacz... mówiłam, że będzie kiepsko x.x
UsuńAle postaram się z następnym, by to wszystko wynagrodzić
Rozdział może i krótki, ale robi małe wprowadzenie do dalszego rozwinięcia akcji. Czuje, że jeszcze nas czymś zaskoczysz :*
OdpowiedzUsuńLuke, słodki dzieciak :D Zawsze wprowadzasz jakieś fajne postacie :D
Pozdrawiam i weny życzę :*
Dziękuję bardzo :) Cieszę się, że komuś to się spodobało. Naprawdę poprawia mi to humor ^^
UsuńTobie również dużo weny i do napisania!