1 maj 2016

Tom 2, VI


"- Nie za ostro?"


                Alex patrzył podejrzliwie to na Mai, to na Sebastiana. Dziewczyna wywróciła oczami i przeniosła wzrok na z powrotem na opasły tom, który czytała..
                - Przygotuj salę – mruknęła do kamerdynera zanim wyszedł.
                Słysząc jej rozkaz, zamarł i odwrócił się na pięcie.
                - Jest panienka pewna? Po wczorajszym -
                - Przygotuj salę, Sebastianie – powtórzyła cicho.
                - Jak sobie życzysz, pani – westchnął ciężko, skłonił się i wyszedł.          
                Kilka kolejnych minut minęło w ciszy. Daleko jednak było do spokoju. Czarnowłosa czuła jak agent rzuca jej spojrzenia znad dokumentów co kilka sekund. W takich warunkach nie dało się skupić. W końcu nie wytrzymała, zatrzasnęła tom i zgromiła blondyna spojrzeniem. Ten, speszony, szybko zaczął czytać, jednak ona nie ustępowała. W końcu mężczyzna przestał udawać i rzucił jej ciekawskie spojrzenie znad kartki.
                - Mogę?
                - Niezależnie co powiem i tak to zrobisz, więc po co pytasz? – burknęła w odpowiedzi, siadając wygodniej na podłodze i sięgając po ciastko.
                Agent doświadczył lekkiego déjà vu, przypominając sobie sytuację sprzed dwóch dni. Zawahał się na chwilę, mrugając, aż w końcu odezwał się:
                - O jakie sali mowa?
                - Tortur – odparła natychmiastowo.
                - Cha cha, bardzo śmieszne. A tak naprawdę?
                - Trening.
                - Jaki trening? – spytał zaskoczony.
                - Wszystkiego.
                - To znaczy?
                - Chodź, to się przekonasz – powiedziała wstając.
                Oboje zeszli do swoich pokojów i przebrali się w ubrania do ćwiczeń. W przypadku dziewczyny były to zwykłe legginsy, bluzka na ramiączkach i rękawiczki bez palców. Blondyn włożył podobny podkoszulek i shorty. Gdy spotkali się na korytarzu, otaksował ją spojrzeniem i uśmiechnął się pod nosem ruszając w stronę schodów. Czarnowłosa poszła za nim wymyślając przeróżne sposoby na to, jak pozbawić go tego uśmieszku.
                Demon już czekał na parterze w otoczeniu worków treningowych, fantomów bokserskich, szerokiego wachlarzu broni i rzeczy, które mogły służyć do obrony, a które znajdowały się praktycznie wszędzie. Miał nieprzenikniony wyraz twarzy, ale Mai czuła jak uważnie się jej przygląda.
                - Nieźle – zagwizdał Wells. – Masz nawet własną strzelnicę. Dobrze jest być nadzianym.
                - Kto to mówi – mruknęła cicho mijając mężczyznę.

                Sebastian uśmiechnął się lekko na ten przytyk.
                - Jest panienka pewna? – spytał.
Wyzywające spojrzenie dziewczyny wydawało się satysfakcjonującą odpowiedzią. Kiedy kamerdyner zobaczył dwójkę wchodzącą razem do sali, poczuł jak coś w nim tężeje. Teraz jednak to uczucie minęło zastąpione czymś delikatniejszym. Powoli zaczynało być tak jak dawniej.
Porzucając te myśli, ruszył w stronę swojej pani. Ta momentalnie przyjęła poprawną pozę. Lekko ugięte nogi, uniesione ręce, rozpalony wzrok. To właśnie w jej oczy patrzył zadając pierwszy cios.
~*~

- Nie za ostro? – spytał głośno blondyn, odsuwając się od worka.
Patrzył z lekkim niepokojem jak wirują po pomieszczeniu, okładając się z całej siły. Czasem jedno z nich brało jakąś broń i rzucało się z nią na drugie. Wyglądało to tak, jakby walczyli naprawdę. Na śmierć i życie. Gdy zobaczył Mai wtedy, na korytarzu, widział blednące siniaki na jej ramionach, ale nigdy nie pomyślałby, że powstały w wyniku sparingów z lokajem. Szczerze, to za każdym razem, gdy ktoś nie zdążał zrobić uniku i rozlegał się głuchy dźwięk uderzanego ciała, przechodziły go dreszcze. Jako agent FBI brał udział w wielu bójkach, widział jeszcze więcej. Ale żadna z nich nie miała w sobie takiej… zażartości. Twarze walczących były skupione, rozświetlone jakimś wewnętrznym blaskiem. Usta czarnowłosego wyginały się w drapieżnym uśmiechu, a dziewczyna nie pozostawała mu dłużna. Wymieniali ciosy jakby to była kolejna z ich słownych sprzeczek. Kiedy na nich patrzył, przychodziło mu do głowy tylko jedno. Danse Macabre… Piękne i przerażające zarazem.
Nie otrzymał odpowiedzi na swoje pytanie. Czarnowłosa skoczyła unikając podcięcia i niczym jakiś cholerny ninja obróciła się w powietrzu i kopnęła mężczyznę w głowę. Ten ledwo się tym przejął i wycelował w brzuch przeciwniczki, jednak nie trafił. Jak w jakimś filmie akcji. Brakowało tylko Jackiego Chana lub Bruce’a Lee.
- To ja sobie pobiję ten manekin – burknął do siebie, rzucając kolejne zaciekawione spojrzenie w stronę walczącej pary.

Auć. Nie zdążyła uniknąć ciosu w żebra i upadła na bok. Zdążyła jednak szybko się przeturlać i stanąć na nogi. Pomimo tego, że kamerdyner trzymał swoją moc w ryzach, jego ciosy wciąż były wyjątkowo silne. Czuła jak mięsnie drgają w proteście, a siniaki kwitną na jej ciele. Nie zważając jednak na ból, walczyła dalej. Tęskniła za tym. Za tym skupieniem, oczyszczeniem ze wszystkich myśli. Za potem, który palił skórę. Za brakiem tchu. Za tymi rozpalonymi oczami, które zaczynały błyszczeć, gdy zrobiła coś niespodziewanego. Odzyskała kolejny kawałek siebie.
Kiedy kopnęła demona w brzuch i odrzuciła go na ścianę, nie mogła powstrzymać uśmiechu, który cisnął jej się na usta. Lokaj zawahał się na chwilę, przypatrując jej się zdziwiony. Potem jednak również wykrzywił usta, przy czym zmrużył oczy. Ten znajomy, dawno nie widziany gest zmotywował ją jeszcze bardziej. Rzuciła się więc w jego kierunku, odrzucając na chwilę na bok wszystkie wątpliwości.

Mai leżała na plecach na podłodze dysząc cicho. Miała zamknięte oczy, klatka piersiowa unosiła się w rytm jej oddechów.
- Dobra robota, panienko – powiedział podając jej ręcznik i butelkę z wodą.
- Wiesz, że cię nie cierpię, prawda? – jęknęła ze śmiechem w głosie, po omacku szukając dłonią butelki.
- Powiedziała to panienka trzeci raz z rzędu, więc tak, wiem – odparł prostując się.
Czuł jak z jego piersi unosi się ciężar, który zdawał się ciążyć mu od kilku miesięcy. Bezdźwięczny śmiech jego pani sprawiał, że czuł dreszcz na karku. Może nie jest za późno…?
- Mądrala – mruknęła pod nosem. – Panie Wells, teraz pana kolej – Obwieściła, siadając po turecku.
- No nie wiem. Cenie sobie swoje zęby. I kończyny. I organy wewnętrzne.
- Proszę się nie obawiać, będę delikatny – uśmiechnął się drapieżnie, a blondyn się wzdrygnął.
- Miłej zabawy – powiedziała Mai i ruszyła w stronę wyjścia, przecierając kark ręcznikiem.  – Postaraj się zbytnio nie uszkodzić naszego gościa, Sebastianie – mruknęła na odchodnym.
- Tak, pani – ukłonił się lekko.
- To rozkaz! – usłyszał jeszcze jej słowa.
Skrzywił się lekko, lecz nie zamierzał się sprzeciwiać. Przeniósł wzrok na swojego nowego przeciwnika i uśmiechnął się przymilnie mówiąc:
- Możemy zaczynać?

Alexander czuł, że traci kontrolę nad własnym ciałem. Każdy jego ruch był wykorzystywany przeciwko niemu tak, że raz za razem lądował plecami na ziemi. Czarnowłosy nie był brutalny ani wyjątkowo zajadły, jednak spojrzenie i uśmiech jakie rzucał agentowi, przyprawiały go o ciarki. Czuł, że lokaj powstrzymuje się. To wszystko przez głupie polecenie?
- Kim ty do diabła jesteś? – wysapał, gdy po raz kolejny uderzył w podłogę.
- Jestem tylko piekielnie dobrym lokajem – usłyszał w odpowiedzi. Tsa. Nawet nie był zdyszany. Stał po prostu nad nim, wyglądając tak samo perfekcyjnie jak godzinę temu, gdy weszli do pomieszczenia.  
- Trenowałem u jednego z lepszych trenerów, a przy tobie wypadam łagodnie mówiąc źle. Gdzieś ty się szkolił, człowieku? – jęknął blondyn, wstając.
                - Mam spore doświadczenie. Poza tym, muszę utrzymywać panienkę w dobrej formie.
                - Po co? Jakby miała mało broni, ochroniarzy i zabezpieczeń.
                - Takie było jej życzenie, więc moim obowiązkiem jest je spełnić. Moja pani nie lubi polegać na innych, woli sama się bronić i rozwiązywać problemy. Dlatego też nie mogę dopuścić do tego, by poległa.
                Nie wiedział dlaczego, ale te słowa lekko nim wstrząsnęły.
                - Nastolatka mówi ci, że chce być maszyną do zabijania, a ty z uśmiechem jej w tym pomagasz? – spytał z niedowierzaniem
                - Dokładnie – kolejny złowieszczy uśmiech. – Przykro mi, ale musimy kończyć. Muszę przygotować obiad.
                To powiedziawszy wyszedł. Po prostu sobie poszedł.

                - Dom wariatów i psychopatów. Nie, przepraszam. REZYDENCJA psychopatów. 


~~*~~

                  Wcale nie jest 1 maj. Wcale.
Hej, cześć i hello. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał. Czytałam tak te starsze i zauważyłam, że sproro rzeczy zniknęło, a tego nie chciałam. Zastanawiam się, czy to nie sprawiło, że cała historia stała się taka... pusta i powtarzalna. Nie wiem, może to tylko moja paranoja? Napiszcie, co o tym myślicie.


Pozdrawiam i do napisania :3
Mai

2 komentarze:

  1. Nie umiem pisać komków ;_; Naprawdę...ale i tak coś tam napiszę, bo spodobało mi się :)
    I to bardzo :D

    Alex jest jak dla mnie za bardzo pewny siebie. Niech Mai mu utrze nosa i pokaże kto w tej rezydencji nosi spodnie XD Zaraz, ona woli spódnice.... to Sebek nosi spodnie...czyli, że Sebcio tu rządzi? Bywa :D

    "- Dom wariatów i psychopatów. Nie, przepraszam. REZYDENCJA psychopatów." - A czego on się spodziewał? Kucyków Pony? To jest spółka Mai&Sebastian - to musi być psycho XDDD
    Tak sobie gdybam nad ich "love story"...Sebek powiedział wieki temu, że jest zakochany w Mai, kiedy on 'podobno' spała, a Mai zabijając tamtego gościa jako tako wyznała miłość demonowi :/ Co teraz z tym będzie? Już zapomnieli czy coś? Przecież potrzeba nam tu romamsidła na miare brazylijskich telenoweli XD Rzadneg dziadostwa tylko prawdziwe rozterki! (≧∇≦)... Nie no, tak sobię tylko jaja robie XD

    Wszystko fajnie, uroczo, troche sadystycznie i sebastiankowo :3
    Oby tak dalej, a możesz spodziewać się mnie tu częściej :*

    Pozdrawiam i życzę weny
    ∩( ・ω・)∩

    Haruś~


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dziękuję za opinię! Cieszę się, że historia Ci się podoba i będę wypatrywała komentarzy;) (świetnie Ci wychodzą, nie martw się xD )
      I spokojnie; o żadnym wątku nie zapomniałam; trzeba dozować przyjemności ;)

      Pozdrawiam i do napisania!
      Mai :3

      Usuń