12 lut 2015

III

               Lokaj skłonił się, kładąc dłoń na piersi. Mai wyszła z jadalni i ruszyła po schodach na drugie piętro, gdzie znajdowała się biblioteka. Było to ogromne pomieszczenie z bardzo bogatym zbiorem książek wszelkiego rodzaju, od naukowych, przez słowniki, aż po gorące romansidła. Dziewczyna lubowała się zaś w książkach psychologicznych i kryminałach.
                Otworzyła drzwi i pomyślała, że w końcu naprawdę jest w domu. Czuła się bezpiecznie wśród książek, które dawały jej ukojenie i pozwalały zapomnieć o tym całym szaleństwie.
                Kluczyła między regałami aż ukazał jej się jej mały raj. Na wprost niej znajdowało się duże okno z szerokim parapetem, na którym lubiła siadać w lecie. Po lewej tronie był kominek gazowy, a przy nim niewielki stolik i duży, wygodny, puchaty fotel o głębokiej bordowej barwie.
                Skierowała się do swojego ulubionego regału, gdzie trzymała książki, które właśnie czytała, chciała przeczytać w przyszłości lub te, które zajęły specjalne miejsce w jej sercu. Wyjęła romans, który zaczęła poprzedniego dnia. Przekonywała się powoli do tego gatunku. Odkręciła gaz w kominku i zapaliła go. Buchnął przyjemny, ciepły płomień, który rozjaśnił pomieszczenie, jakby witając ją po całodniowej rozłące.
                Mai rozsiadła się w fotelu i zagłębiła w lekturze. Opowiadała o upadłym aniele, który zszedł na ziemię z zamiarem zniszczenia świata, lecz zakochał się w pewnej ludzkiej dziewczynie. Ta, nie znając jego sekretu, początkowo odtrącała nieznajomego, lecz po pewnym czasie zaczęła coś do niego czuć aż w końcu również się zakochała. Musieli się jednak zmagać z niebezpieczeństwem, gdyż „biali” aniołowie szukali upadłego brata, by sprawić, że odpokutuje za swoje grzechy lub go zabić.
                Właśnie czytała moment, gdy aniołowie znaleźli głównego bohatera i na oczach jego ukochanej porwali go i odlecieli, gdy nagle tuż za nią rozległ się głos:
                - Panienko, jest już po północy. Czas kłaść się spać – Sebastian uśmiechnął się lekko.
                Mai zamarła, a jej serce przyspieszyło. Dawno nie dała się tak podejść. Była to jedna z ich „walk”. Dziewczyna miała niezwykłą intuicję i praktycznie zawsze udawało jej się wyczuć obecność lokaja. Jednak teraz była zbyt pochłonięta książką, by zauważyć, że wszedł do pokoju.
                Włożyła zakładkę i zamknęła książkę, próbując uspokoić swoje serce. Wstała i odłożyła tomik na półkę. Potem odwróciła się w stronę Sebastiana i rzuciła mu zimne spojrzenie mówiące „pożałujesz tego, demonie”. Zadowolony z siebie, zadrżał z podekscytowania. Mai wyszła z biblioteki, zmierzając w stronę łazienki piętro niżej.
Lokaj patrzył za nią. Napawała go pożądaniem i głodem. Jej wyjątkowy duch i osobowość kusiły go każdego dnia. Chciał móc już ją pożreć. Ale nie… cierpliwość popłaca… Pamiętał dzień, w którym się z nią związał. Nigdy go nie zapomni. Po długich latach poszukiwań znalazł duszę, która mogła go  n a p r a w d ę  nasycić.


 Miała wtedy piętnaście lat. Dziecko z bogatej rodziny, niczego jej nie brakowało, była szczęśliwa. Miała kochających rodziców i starszego brata, który miał przejąć po ojcu firmę produkującą zaawansowane technologicznie gadżety.
                Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, podjechał jakiś samochód i czyjeś silne ręce wciągnęły ją do środka.  Została porwana do walk. Ją i kilkanaście innych dzieci trzymano gdzieś poza miastem, w zamkniętym betonowym budynku w lesie, sięgającym głęboko w głąb ziemi.. Trenowało się tam dzieci na bezlitosnych zabójców, by były rozrywką dla bogaczy. Kiedy jej rodzice przyszli jej na pomoc, zabito ich na miejscu. Nie widziała tego. Ale pokazali jej ich ciała. Mai popadła w otępienie, nic ją nie obchodziło. Ćwiczyła, aż w końcu stała się jedną z najlepszych zabójczyń. Trenowała do upadłego, jednak nie po to, by walczyć, ale by stać się wystarczająco silną, by móc się zemścić.
Wygrywała każdą walkę, wszyscy na nią stawiali, często miliony. Codziennie ich bito, faszerowano narkotykami. Były przypadki, że gwałcono młode dziewczęta, jednak jej nie tykano. Zabiła dwóch mężczyzn, którzy próbowali szczęścia. Spodobały im się jej długie, piękne czarne włosy. Od tamtej pory bała się dotyku innej osoby.
                Trwała w swoim postanowieniu zemsty przez kolejne miesiące, coraz zacieklej dążąc do celu. Stała się zimna, cicha, nieprzewidywalna i agresywna. Wszystko szło tak jak planowała. Do czasu, gdy rok od jej porwania do ich grona dołączyła nowa grupka dzieci, by zastąpić te, które ginęły podczas walk. Jednym z nich był jej brat. Rzadko sprowadzano dzieci starsze niż trzynaście lat. Jej brat miał wtedy osiemnaście. Wyglądał inaczej. Zmienił się, zmężniał. Ale patrzył na nią z dziką radością i ulgą. Przełamało to kamienne oblicze dziewczyny. Dowiedziała się, że brat szukał jej cały ten czas, aż mu się w końcu udało. Mai kazała mu uciekać, lecz się nie zgodził. Został przydzielony do grupy podstawowej. Dziewczyna nie mogła patrzeć jak był bity i dręczony. Podupadła na duchu. Przegrywała kolejne walki. Nie chciała jeść ani pić, choć jedzenie dostawali raz dziennie. Było widać jej wszystkie kości.
 Aż w końcu nadeszło to, czego tak bardzo się bała. Zmuszono ją do walki z bratem. Trybuny były pełne, wszyscy trzęśli się z podekscytowania. Stali na betonowym podwyższeniu , mierząc do siebie ze sztyletów. Był wychudzony, miał niezdrowo bladą twarz i smutne, bardzo smutne oczy. Byli bardzo do siebie podobni. Widziała w jego oczach odbicie samej siebie. Nie mogła tego znieść. Wyprostowała się i rzuciła swój sztylet, mimo że znała tego konsekwencje. Karą za poddanie się była śmierć. Wolała zginąć niż walczyć z bratem. Dwóch mężczyzn zabrało ją do innego pomieszczenia. Bili ją, wrzeszczeli, że ją zabiją, jeśli nie wróci walczyć. Nie odpowiadała, a oni bili ją dalej. Po pewnym czasie dali jej spokój. Ale w zamian przywlekli jej brata. Był ciężko ranny. Mai patrzyła jak ledwo oddycha. Cały zakrwawiony, żebra sterczały mu pod dziwnymi kątami. Chciała mu pomóc, ale przykuli ją do ściany. Patrzyła jak podrzynają mu gardło. Wtedy pękła. Zaczęła wrzeszczeć jak opętana, szarpać się zdzierając skórę do krwi. Chciała ich wszystkich pozabijać, torturować, aż będą ją błagali o śmierć.  Chcąc ją uciszyć, bili ją. Mówili, że gdyby walczyła, on by żył. Tłukli ją, aż straciła przytomność. Czuła jak uchodzi z niej życie. Jak krew coraz słabiej pulsuje jej w uszach.
Temu wszystkiemu przyglądał się Sebastian. Wytropił ją i odnalazł. Obserwował ją od miesiąca. Czekał na swoją chwilę. Na tą wyjątkową duszę. Mroczną, pełną gniewu i bólu, lecz nieskazitelnie czystą. Przeźroczystą. Duszę, którą chciał posiąść za wszelką cenę. Pilnował jej. Wiedział, że jeśli spuści ją z oczu, ktoś w końcu po nią przyjdzie i zabierze mu posiłek jego życia. Posiłek, który mógł przebić smak duszy, którą zabrał swojemu panu, dawno, dawno temu.
                Kiedy dziewczyna zemdlała, wiedział, że już czas…
                - Pomogę ci się uwolnić… zemścić… - sączył truciznę w jej umysł.
                - Kim jesteś? – spytała słabo.
                - Jestem tym, który sprawi, że pomścisz rodzinę… odzyskasz wolność, dumę, życie… musisz tylko oddać mi swoją duszę. – szeptał. Musiał się spieszyć.
                - Zgoda – odparła mocno bez wahania.
Poświęciłaby wszystko, by zniszczyć tych ludzi i organizację, która rozwijała ten biznes. I o to mu chodziło.    
Demon uśmiechnął się szeroko.
- Więc od dzisiaj będę na każde twoje wezwanie, moja pani. Lecz kiedy dokonasz już swojej zemsty, twoja dusza będzie należała do mnie…  


                Sebastian otrząsnął się lekko. Ruszył do sypialni swojej pani, wciąż zamyślony, by przyszykować piżamę, łóżko i rozłożyć parawan, by mogła się przebrać bez obnażania się przed nim. Służył jej już 3 lata i patrzył jak dojrzewa... Wyrosła na piękną kobietę z jeszcze piękniejszą duszą…

8 komentarzy:

  1. Mniam :3 Coraz bardziej mi się podoba, tylko czemu tak krótko? :(
    Rzuciło mi się w oczy: tronę zakiast stronę i siny zamiast silny :P
    Chcę więcej. Nie wien czemu, alw to krótkie zdanie "musiał sie spieszyć. " jakoś mnie poruszyło xD Nje wiem, czemu akurat to, ale ja w ogóle jestem dziwna. W każdym razie, czekam na więcej z niecierpliwością. Dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^
      Myślałam, że ten rozdział jest strasznie długi... muszę nad tym popracować x3 dziękuję za czujność!

      Usuń
    2. Ej, powiedz mi jakieś miałaś pomysły po tamtym zdaniu w mojej notce. Chcem wiedzieć <3

      Usuń
    3. Uwierz, różne rzyczy mi przychodziły do głowy .-.
      Pierwsze to było, czy ona jest w ciąży po tamtym "incydencie" z końca 1 tomu, potem, czy nie zapadła na jakąś ciężką chorobę, czy coś w tym stylu, że oszalała, czy coś w tym stylu x3

      Usuń
    4. Hahahaha! Szkoda, że nie wrobiłam ją w dziecko, to byłoby niezłe xDD
      Ej, ale ciekawe pomysły ^^

      Usuń
    5. No chyba nie XDD Toż to byłby Skandal! Ale rozwiałaś moje wariactwo, dziękuję!! ^^

      Usuń
  2. Aaaachaaaa, więc to taaaak :D
    Dobry pomysł. Teraz to normalnie strach być normalnym i pozbawionym zalet O.O Szary, przeciętny człowiek jest przeznaczony do zapełniania luk w systemach, a reszta się z niego wyłamuje.
    Biedna Mei... z kolei tu odzywa się moje zboczenie zawodowe: krwotoki wewnętrzne, pęknięte i zmiażdżone narządy wewnętrzne były przyczyną śmierci...

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no zaciekawiłaś mnie :3
    Czyżby była wzmianka o Cielu?
    Bardzo podoba mi się twój styl pisania :) Lecę do kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń